środa, 3 lutego 2010

broń dwudziestego pierwszego wieku

peter mertes (wersja biała) zaktywizował wrażliwość na czyhające współczesne zagrożenia (oraz skłonność do literówek, skrupulatnie zwalczaną), a mianowicie na przyczajone detektory uśmiechu. Detekcja uśmiechu zdjęła mi uśmiech a później go przywróciła, może było odwrotnie. Skoro da się to wyguglać, to istnieje takie coś. Niesamowite. Zajonc mówi, że to dobre dla paparazzich. Zgadzam się, ale oni bardziej potrzebują detektorów gołych cycków i siusiaków celebryckich. A może następny krok to usuwanie uśmiechu - jak usuwanie czerwonych oczu.